czwartek, 24 lutego 2011

20.

Jea, dziś wstałam o 13... Poszłam po 15 do siostry, przed 17 z Sarą byłam :> :* malowidło na ścianie było genialne. Poszłam o 18 do Rudej, generalnie chciałam wziąść zeszyty i ogarnąć braki, ale zapomniałam ich wziąść z tego wszystkiego. No i tak siedzę i zamulam konkretnie... Ruda mi wysyła przez skejpa zdjęcia z soboty no i zobaczymy co to będzie. Jutro dodam na fotobloga, bo dziś już leci coś z piątku z zeszłego tygodnia z Sarą! :) Wrzucę też tutaj. Ogółem to ferie się kończą i taaakaaa lipa, nie chce mi się nic. Kiedy to minęło? Nie mam pojęcia... Wiem, że chce mi się spać, a tak czy siak, jak się położę to nie zasnę do rana. Uwielbiam to. Szczerze to nie wiem czy mam tu o czym pisać na dziś, i czy chcę pisać o tym, o czym myślę, więc koniec na dziś... 

xoxo


 

środa, 23 lutego 2011

19.

Konkretnie zamulony dzień !!!
tyle że byłam niecałą godzine u babci, a później na spacerze z Karoliną.
I z jutrzejszego basenu d u p a.


xoxo 


Tak po prostu za tobą tęsknie, co noc, co świt, co oddech ... 
 

wtorek, 22 lutego 2011

18.

Zazwyczaj nie pisałam tu o takiej godzinie, ale mamy godzinę aktualnie 4:54 a ja siedzę, słucham OpenFM i myślę. Myślę znów o wiele za dużo, i martwię się. Martwię się co będzie jutro, za tydzień, miesiąc, rok, pięć, dziesięć lat...? Co będzie ze mną, co będzie z Nami...? Zastanawiam się i znam odpowiedź. Nie, nie znam, bo nie znam przyszłości. Po prostu mam plan na przyszłość. Nie ujawnię go tutaj, ale trzymajcie kciuki by mi się powiodło, bo chciałabym by tak było, idealnie... Ale i tak na pewno wiele mi nie wyjdzie, bo to w końcu ja, czyli osoba którą pech nie opuszcza i zapewne nie opuści aż do śmierci. To brzmi jakby pech był moim mężem. Jeśli tak jest to rządam natychmiastowo rozwodu bo nie mam zamiaru płakać i użalać się nad sobą nadal... Bywają takie dni kiedy mam zajebisty humor i myślę bardzo optymistycznie. Są też dni kiedy myślę realistyczne, kiedy myślę, że sobię w życiu nie poradzę itp. A w nocy za to bywa tak, że wszystko jest pesymistyczne i w ogóle świat jest taki szary i beznadziejny... Mam nadzieję, że rano (pewnie koło 15/16) jak wstanę, wszystko będzie wyglądało inaczej i lepiej, zapomnę o moich rozterkach życiowych i nocych przemyśleniach. Jeju, wybiła piąta godzina, ja zanudzam na blogspocie i myślę, myślę, myślę... W nocy wychodzi mi to dość dobrze. Na OpenFM Grubson - śpiesz się powoli. Uznałam, że moje sny są w stu procentach popieprzone. W ogóle sny są dziwne! Nic nie jest takie jak powinno, a osoby są nie tymi osobami co powinny. Np. jakiś nie wiem Zenek jest w ciele Henia, o, w takim sensie. Albo miejsca, to już w ogóle poezja... Uwielbiam, jak mi się śni pewna osoba, której nie mogę mieć na codzień przy sobie, za to w nocy w mojej głowie odtwarzają się takie piękne obrazy z tą osobą związane <3. Chociaż też widzę Cię w różnych postaciach, o Boże, nie mogłam, gdy sny pofarbowały Ci włosy na czarno. A później w ogóle ta osoba nagle stała się inną, bodajże Arturem z BrzydUli? Zostawie to bez komentarza. Nienawidzę za to, kiedy ktoś mnie budzi, albo ja się budzę w takim momencie, że AAA! Chce mi się wtedy krzyczeć. 
Koniec. 05:05. Myślisz o mnie? Może śnisz...? 

kocham Cię. xoxo 

Zdjęcia 4 sierpnia. Tak mnie na wakacyjne wzięło,
a to zdecydowanie jedno z moich ulubionych.



w tym się zakochałam. <3

17.

Wstałam dziś o 16.30 pogratulujcie mi. O 18 pojechałam z mamą do jej znajomej z psem, i w ogóle krejzi co nie... A teraz siedzę i się martwię, kochanie trzymaj się ;c Teraz w ogóle jem tosty z szynką i serem, a ja przecież nie lubię sera. No nie wiem. Dobra, nie mogę zebrać myśli w jedną całość więc pozwólcie, że na dziś koniec notki... 
xoxo

taki życiowy demot,
moje zdj + z rudą = sobota
moje z Sarą + karmelowa kawa = piątek






poniedziałek, 21 lutego 2011

16.

Z góry przepraszam, za te zbyt duże zdjęcia w poprzedniej notce!
Jakoś nie miałam weny na pisanie tutaj (; w czwartek byłam z Sarą w McDonaldzie i zamarzłam, a w piątek z nią w Szczecinie, też poniekąd mega zmarzłam. Miałyśmy w celu pochodzenie po Szczecinie, a wylądowałyśmy w Galaxy a później w Fali :D pociąg znów nam spierdzielił i wracać musiałyśmy też busem. Ale ogółem było git, zakochałyśmy się chyba jednego dnia x98764578983 razy, w spodniach, bluzkach, sweterkach, butach, torebkach. Ja z naciskiem na kremowe torebki które normalnie... ach :O <3 I karmelowe expresso było mega mniam ale jednak troche za słodkie. W ogóle o niektórych naszych zachowaniach (większości przypałowych) nie będę tu lepiej pisać :D W sobotę hmm byłam godzinę na spacerze z Karoliną, ale tak zmarzłam, że byłyśmy tylko godzinę. Później poszłam na nockę do Rudej <3 poszłyśmy spać o 6.30 i ogółem git malina, hahaha 'nie dość że muszę zmywać twarz kremem to jeszcze srajtaśmą!' albo nasze życiowe przemyślenia, co to będzie za tyle i tyle... ;p a dziś poszłam spać  o 5, i zostałam obudzona po siódmej telefonicznie, a poźniej po 13. Wieśniak, śnił mi się, szłam w jego stronę właśnie a ten zadzwonił i mnie obudził :X. Teraz to siedze, słucham OPENFM, wcinam mandarynki i piszę tu, na gg, oglądam demoty.. Zaraz idę się umyć, umyję włosy, miałam zrobić maskę z Waxa ale czasu nie mam. Kurdę, już 16:45. Mam zamiar dziś się wybrać do babci jeszcze! Więc siemanko, xoxo < 3

Chciałam dać kilka zdjęć, ale coś się zrypało, spróbuję wieczorem.

środa, 16 lutego 2011

15.

aaaaa. 
Piszę szybko, bo siedzę przed tv z laptopem na kolanach i stresuję się niesamowicie, bo oglądam mecz mojej ukochanej Barcelony z piep.rzonym Arsenalem. Fuck ! Messi sam na sam z bramkarzem, i centymetry dzieliły go od strzelenia bramki, no niech to szlag. Na bramce Arsenalu stoi Polak i dziś zobaczymy jak się sprawdzi. Zerkam to na ekran laptopa, to na TV i zastanawiam się także co dodać na photobloga ? Coś tam dodam. Dziś wstałam o 15:58 :D:D . Cały dzień się obijam, wyniki mama od babci przywiozła i jest w miarę ok, powiedzmy. Lepiej niż trzy miesiące temu, to się liczy. Macie tutaj tylko moje zdj z wiosny/lata jakoś, i FCB < 3. Nie mam weny na pisanie.  
AAA! 1:0 wygrywa Barca :D <3
Aaa ! i dziękuję za odwiedziny, licznik wykazuje już ponad tysiąc :D :* ! xoxo




wtorek, 15 lutego 2011

14.

Dzisiejszy dzień niby zwyczajny a inny od wszystkich. Wstałam o 9 od ósmej włączając drzemkę, gdy w końcu z przymusu podniosłam się z łóżka mama zasypała mnie pytaniami "Dobrze się czujesz? Wszystko okej? Stało sie coś? Co ty robisz o dziewiątej rano?" Hahahaha, faktycznie, to dość dziwne, że wstaję o TAKIEJ godzinie, na dodatek w ferie ;D. Pojechałam do babci po 10, później byłam na badaniach i czuję się tak łooooooo...spać. Cały dzień taka zmulona byłam, ale mimo tego poszłam na pocztę, do księgarni i zaszłam do dwóch sklepów popatrzeć za czymś ładnym, i nie mogę się doczekać kiedy pojadę do Szczecina na jakieś większe zakupy. Byłam później z mamą i psem na spacerze w parku, trochę pofotkowałyśmy ale był taki zimny wiatr, że dość szybko wróciłyśmy :P Łaziłam po domu, by nie usnąć, a zasnęłam chyba po 15 a o 17 obudziła mnie mama ogłaszając całemu światu że przyszedł do mnie list w czerwonej kopercie a w rzeczy samej piękna walentynka :D <3 Pół godziny mnie męczyła "no otwórz, czemu nie otwierasz? jeju no weź w końcu otwórz" hahaha, uśmiałam sięęę nieźle, uwielbiam moją mamę :P I tak sobie siedzę, leże, jem, oglądam, jem, klikam, jem. :D Teraz też jem. Jutro rano wyniki badań, yhyhy... Idę na Na Wspólnej więc do jutra :D :* xoxo. 

no i zdjęcia z dziś.


poniedziałek, 14 lutego 2011

13.

Dziś zwykle niezwykły dzień, czyli czternasty luty zwany świętem wszystkich zakochanych. A tak w ogóle to powinnam jakoś się usprawiedliwić moją nieobecnością tutaj i na photoblogu. Chorowałam, chorowałam, chorowałam. Choremu człowiekowi odechciewa się wielu rzeczy, a siedzeniu przy komputerze także. ;) Więc nie wchodziłam, poza tym nie wiedziałam nawet o czym miałabym pisać tutaj lub gdziekolwiek będąc chorą. Walentynki to dość komercyjne, denne święto... -,- Nie obchodzę go, o nie nie nie. Chociaż dziejszy cały dzień spędziłam w domu, śpiąc, śpiąc, śpiąc, siedząc przy kompie i robiłam eksperymenty na włosach :D Jak narazie takie mega milusie są, nakładałam odżywkę z WAX, którą dostałam od przyjaciółki mojej mamy z salonu fryzjerskiego. Postanowiłam, że będę ją używać teraz regularnie, dla lepszych efektów, bo używałam tego sporadycznie. Jutro mam zamiar wstać o 8 (są ferie, pogratulujcie mi) iść do babci, na badania i iść na miasto na pocztę, do księgarni i w poszukiwaniu czegoś ładnego co ma kupić mi babcia już wkrótce :> No i rozmyślam cały czas nad tym o czym rozmawiałam z rodzicami oglądając Na Wspólnej. Na razie nie mówię co i jak, bo boję się, że zapeszę i nie wyjdzie, a chciałabym bardzo by wyszło. To by było mega mega. Kończę, jutro tu będę (?) ;* 
xoxo.

Marzę o wszystkich jutrach z Tobą.
Przeklinam wszystkie wczoraj bez Ciebie. <3

sobota, 5 lutego 2011

11.

Dzisiejszy dzień składał się ze spania, komputera, telefonu i jedzenia. W międzyczasie tylko wzięłam długi prysznic, a na wieczór obejrzałam 'Złap mnie jeśli potrafisz' i leżę znów w łóżku z laptopem. Cały dzień pochłaniam duże ilości ciasta orzechowca z wczorajszych urodzin i pysznego tortu, i dwóch rodzajów sałatek. Sook się skończył, a herbaty nie chce mi się robić. Nie mam tu nic ciekawego do napisania, więc na dziś Was żegnam. ;D ;* xoxo

 

piątek, 4 lutego 2011

10.

Czuję się źle, źle, źle. No i jeszcze raz źle. O dziewiątej rano poszłam do lekarza z malutkimi oczami i bólem głowy przez nieprzespaną prawie całą noc i z bólem gardła przez kaszel. I co się dowiedziałam ? Minimum trzy dni leżenia w łóżku, poezja śpiewana normalnie. Dwa rodzaje antybiotyków i syrop, który na szczęście jest dobry i w sumie brałam go już od poniedziałku [!] bo miałam po chorobie siostry, i tak mam kaszel nadal. Jak starcę płuca, to powiedzcie mojej mamie, że ją kocham. Nawiązując do tematu mojej mamy dzisiaj kończy lat czterdzieści, i przygotowaliśmy jej imprezę niespodziankę. Rano życzenia, tralala, później nic. Spałam sobie od 11 do 14, wpadła na chwile Ruda, później oglądałam tv. Po siedemnastej siostra dała znać, że mam sie zbierać. Nie wyglądałam (i nie wyglądam) ale ubrałam się bo nie mogłam oczywiście planu zawalić ;D Mama nie widziała, że się wyszykowałam szybko i nagle jej oznajmiłam, że wychodzimy i ma nie pytać, co, jak i gdzie. Oczywiście pytań było milion pięćset sto dziewięćset, ale pokierowałam ją gdzie ma jechać i nic nie powiedziałam. Wylądowałyśmy u masażysty gdzie leżała pół godziny i niespodzianka nr1 bardzo wyszła i jej się udała. W sumie nie zafundowałabym jej tego, gdyby nie to, że w domu szykowała się kolejna niespodzianka i trzeba było ją gdzieś zabrać! :D Siostra napisała, że już są gotowi więc pojechałyśmy do domu. W domu czekały dwie babcie, dziadek, siostra z chłopakiem, ciocia, wujek, kuzyn, kuzynka, i dwójka mojej mamy najlepszych przyjaciół. Mama paliła papierosa na dole, a ja weszłam do domu szybciej, szybko zdjęłam kurtkę i zapaliłam światło na korytarzu a w salonie było zgaszone. Stół ustawiony, każdy coś przyniósł, tort ze znakiem drogowym namalowanym '40' czyli, że ograniczenie do czterdziestu! ;D Mama wchodzi do domu, żadnych butów na korytarzu nie było, tylko u siostry w pokoju, żeby ona sie nie zorientowała. Ja już z Nimi stałam, ona wchodzi patrzy na stół a my wyskakujemy zza drugiej ściany i 'sto lat, sto lat...' ! Mama popłakała się, widząc nas wszystkich i nie wierzyła w to co się działo normalnie. Posiedziałam z Nimi trochę, szampana nawet wiele nie mogłam wypić, bo antybiotyki... Więc wszystko wyszło super 'niczym w Amerykańskich filmach'! ;D Oni pewnie będą siedzieć bardzo długo, a ja marzę tylko by położyć się spać bo nie czuję się najlepiej... ;x :< 

No to macie jedno zdj mojej mamuśki :D :* Robiłam je ja, kilka dni temu.


Dobranoc, xoxo

czwartek, 3 lutego 2011

9.

Jeju. Dlaczego? No kurde pytam, d l a c z e g o ? Bo nie rozumiem. Dlaczego tak jest? Bóg się wkurzył i wyżywa się na mnie, czy co!? Bo mam takie wrażenie do cholery. To jest jakiś chory żart, w który zaczynam powoli wierzyć. PYTANIE. Jak można mieć takiego cholernego pecha? W dosłownie wszystkim? Jeśli Bóg obdarował mnie serem najcudowniejszego człowieka na świecie, to niech pozwoli Nam zrealizować nasze plany i to spotkanie, które jest takie ważne dla nas... Dlaczego na świecie są tacy ludzie, od których musimy być zależni i kierują naszym życiem jak sobie tylko chcą... Mam tylko nadzieję. Małą, ale mam. Jaką? Życie nam to kiedyś wynagrodzi. Liczę na to, bo w chwili obecnej jest fatalnie, nie potrafię się pozbierać i ogarnęła mnie wszechstronna bezsilność, ale mam nadzieję, że jak już zbiorę się w jedną całość to wymyślę plan który zrealizuję i szczerze uśmiechnę się. Jeju miałam tyle planów w głowie ułożonych wszystko było perfekcyjnie dobrane obrazy w mojej głowie pojawiły się już dawno w sumie... I nagle wszystko runęło. Patki życie lubi się rujnować, sypać i psuć, prawda? Ale mam w swoim życiu dwie wspaniałe osoby. Przejdziemy przez to razem, prawda? Kocham Was najbardziej na świecie całym sercem. Jestem do tego całkowicie chora, wybieram się jutro rano do lekarza, bo nawet moja babcia to zauważyła, to faktycznie jest źle... To wszystko jest tak cholernie trudne. Proszę, Boże, ułatw mi życie chociaż w tej jednej jedynej sprawie, proszę... Co ja takiego w życiu złego zrobiło, że mam tak źle? 
Możecie pomyśleć, że zwariowałam, histeryzuję, robię coś z niczego... Ale na prawdę chciałabym robić 'z igły widły', chciałabym przesadzać, myśleć 'inni mają gorzej' ... Ale to mój świat, moje życie, i jest na prawdę źle. Nie życzę tego nikomu. By przechodził to, co ja przechodzę. Nikomu tego nie życzę, serio, nawet najgorszemu wrogowi... Moje oczy zaraz chyba się wypalą.
No i zdjęcia, z dzisiaj, dwie wersje jednego zdjęcia, inne może jutro bo nie chce mi się przerabiać, a te przerabiała Ruda. To ona robiła zdj.
Rozpisałam się... xoxo. 






Życie bawi się nami.
Traktuje Nas przedmiotowo.
Nienawidzę Cię, życie.

środa, 2 lutego 2011

8.

Cześć, zaraz dostanę szału z powodu, że zbliża mi się coś co każda dziewczyna musi raz w miesiącu przejść. Na razie nic mnie nie boli, na szczęście, ale mój humor gwałtownie się zmienia. Serio, niektórym nie radzę do mnie pisać, tylko niektórzy umieją ze mną normalnie gadać i rozbawić, nie wszystkim się to udaje. Aktualnie humor mam cholernie zły, wszystko mnie denerwuje, bez wyjątku, np. pies lub brak ogórków do obiadu. Nie wiem, jak będzie za dwadzieścia minut, więc nie zdziwcie się, gdy naglę dostanę olśnienia i będę pieprzyć, jaka to ja szczęśliwa. Szczęśliwa to może i tak, ale raz, to tęsknie, dwa, potrzebuję zakupów. Miałam zamiar iść spać o 18, ale stwierdziłam że o 20 Na Wspólnej, więc po 1,5 godziny się nie wyśpię i wstanę zamulona. Od dwóch dni, śpię po kilka godzin, to i tak dobrze, że w ogóle. Oczywiście przez te marne kilka godzin zdązy mnie nawiedzić kilka głupich snów, eh... Szlag mnie zaraz trafi przez ten kaszel, a jutro o ósmej rano sprawdzian z niemieckiego, jasssne, bo ja ogarniam o co chodzi... ;x Jak bd miała jeden punkt przyjdźcie tu i powiedzcie GRATULUJE PATKA. Mam grać właśnie na fejsie z Darczim w CitiVille, czy inny badziew, nie umiem i no to niedobrze. Ktoś chce mi zasponsorować mega zakupy? To by mi polepszyło humor na sto procent. Kasy brak, impreza suprajsowo urodzinowa dla mamy już w piątek, więc ogarniamy z siostrą i jak wyjdzie wszystko po naszej myśli to będzie zajebiście. Tęsknie. Tęsknie. Tęsknie. I tak jak moja mama powiedziała, nie opierdzielaj się z tym przyjazdem. I co z tego, że mi brzydko w loczkach ? Zdj dzisiejsze. 
xoxo.



wtorek, 1 lutego 2011

7.

źle źle źle lepiej źle lepiej lepiej lepiej lepiej... źle. ale już lepiej.
słucham piosenki od Ciebie, którą uwielbiam, i Ruda też już <zgapiacz>



 nikogo tak jak Ciebie
w życiu mym nie potrzebuję. 
<3